top of page

Iwonka

 

 

 

 

Rurka w nosku małej Iwonki umożliwia dostarczanie pokarmu do brzuszka, zaś rurka w szyjce pozwala złapać oddech. Niemalże całe swoje półtoraroczne życie spędziła w szpitalu. Do domu, dzięki wsparciu miejscowego hospicjum, mogła trafić dopiero 3 miesiące temu...

Upragniona ciąża. Dziewczynka – Iwonka. To takie pogodne imię. Starałam się dalej żyć. Zapomnieć o rozrywającym serce bólu i stracie po wcześniejszych dwóch poronieniach. W pamięci pozostaje ślad po utracie dzieci, które nie były wystarczająco silne, by wytrwać. Na dnie serca schowałam żałobę, by dalej móc żyć. Iwonka będzie silniejsza – obiecywali...

Tuż przed narodzinami dowiedziałam się, że córeczka urodzi się z ogromną przepukliną pępkową. „Będziemy walczyć o życie Pani córeczki, ale i ona będzie musiała stoczyć ogromną walkę o życie”. Chwile strachu powróciły ze zdwojoną mocą. Przetrwała całą ciąże, a na półmetku czekała ją walka o własne życie… Ogromna otwarta przepuklina sprawiła, że wszystkie zlokalizowane w jamie brzusznej narządy zostały wypchnięte poza jej maleńki korpus. Maleńka kruszyna, z ogromnym rozciągniętym fałdem skórnym na brzuszku. Iwonka urodziła się z niedorozwojem mięśni jamy brzusznej i uogólnioną wiotkością mięśni.Skóra na brzuszku naszego maleństwa była bardzo mocno rozciągnięta i bardzo mocno pomarszczona. Wyglądem oraz kolorem (w wyniku silnego niedotlenienia sina) przypominała śliwkę suszoną. Zupełnie jak skóra starszego człowieka, a nie narodzonego maleństwa.

Silne niedotlenienie i akcja reanimacyjna. Z całych sił modliłam się na głos na sali porodowej, by Bóg nie odbierał mi naszej maleńkiej kruszyny. Operacja plastyki przepukliny została podzielona na 4 etapy, gdyż tuż po narodzinach w jej maleńkim brzuszku nie sposób było znaleźć miejsce, w którym można by bezpiecznie schować wszystkie narządy. Po roku udało się całkowicie zamknąć przepuklinę pępkową.

 

Iwonki niestety już nie ma z nami. 

bottom of page