top of page

Wielka wyprawa na rzecz PHD. Jak to się stało że partnerem moich projektów jest Energa?

W 2014 roku prowadziłem jachty z Górek Zachodnich na Hel. Realizowałem event żeglarski dla firmy informatycznej OPTeam. Warunki panujące na wodzie, nie były łaskawe, paru kolegów zbladło, bo trochę rzucało jachtem. Zacumowaliśmy. Tego samego dnia swoim jachtem przypłynął mój kumpel Sławek Skalmierski, który pokonał North West Passage i docierał na jachcie Stary na Antarktydę, więc uciecha była. Po obiedzie poszedłem z załogą na drugi brzeg Półwyspu i na kortach tenisowych zauważyłam na dużych banerach swój wizerunek.

Firma Oceanic bezprawnie, po zakończeniu umowy( w latach 2010-12 byłem Ambasadorem kosmetyków na Polsce i Europę Środkowo wschodnią) wykorzystywała nadal mój wizerunek. Długo trwały rozmowy, tłumaczenie że to nie ich wina „to pani sprzątającej lub pana z kortów” itp. W czasie negocjacji, każdy kto mnie choć trochę poznał wie, że w takich momentach jestem „napieraczem” i z tak zwaną „siekierką” walczę, niezależnie od tego, gdzie w danym miejscu się znajduję i jak daleko jestem oddalony od „drugiej strony”. Z Oceanic rozmawiałem będąc w Limie. Wygrałem. Prezes Oceanic przyznała mi zadośćuczynienie. Mimo ze na początku kategorycznie mówił że nie. Każdy tak mówi na początku. Pamiętaj nigdy nie kucaj przed nieprawdą. Moja zona mówi odpuść a ja nie!. Wygrywam są przeprosiny itp. Na moją prośbę przelewają pieniądze Pomorskiemu Hospicjum dla Dzieci. Ja kasy nie chcę, mam ją. Nie potrzebuję, ale są ludzie, którzy w takim momencie bardziej potrzebują, są to dzieci z Pomorskiego Hospicjum. Nie małe fundusze wpływają dla nich. Moje, wywalczone. Tylko dla nich chciałem je przekazać, nie dla siebie, choć miliarderem nie jestem. Mam sam synów w wieku 3 i 5 lat. Sam jestem na dorobku i walczę z opłatami, ale w życiu liczy się myślenie również o innych. Mieszkam niemalże w wiosce Rybackiej Kosakowie a tutaj jest napisane ,,Dzielny człowiek myśli o sobie na końcu” .Stara sentencja ludzi morza.

Sam otrzymuję pomoc od ludzi na całym świecie czy w Kanadzie, na Syberii, w Ekwadorze, w redakcji Żagle, w redakcji TVN24, w rodzinie czy Jakucku (tam poznałem najlepszych ludzi na świecie) – wszędzie. Ludzie widzą, że jednostka czasami może poprowadzić tłum i zainteresować czymś…

Rada Fundacji hospicjum była pod wrażeniem i dziękuje. Później rozmawiałem z Fundacją, obiecując, że pomogę jeszcze mocniej. Uniqa, firma ubezpieczeniowa, z którą współpracuję być może ubezpieczy samochody, którym pracownicy i wolontariusze hospicjum dojeżdżają do dzieci, które leżą w stanie krytycznym gdzieś z dala od Gdańska na wioskach, wiochach, wioseczkach… Wszyscy cieszymy się, z tego pomysłu. We wrześniu 2014 r., gdy dotarłem na szczyt Nevado Mismi (5600 m n.p.m.), górę źródłową Amazonki wykrzyczałem do telefonu satelitarnego „dedykuję górę źródłową Amazonki Pomorskiemu Hospicjum dla Dzieci”. Nie wiem czemu to powiedziałem, pierwsza myśl, jaka przyszła to była dla tych dzieci. Nie powiedziałem, że dedykuję wyprawę swoim dzieciom, rodzinie, jak to mówią czasami sportowcy na balu Mistrzów Sportu, ale właśnie dzieciom z Pomorskiego Hospicjum. Serce mi kazało, bo widzę jakie to straszne, gdy ktoś walczy o życie. Sam walczyłem parę razy o swoje, ale ja mam 36 lat, a one są w wieku moich dzieci!!! Nagranie z Nevado Mismi emituje TVN24, wszyscy są zadowoleni, a ja szczęśliwy, że mogłem pomóc. Wtedy zrodził się pomysł, by całą wyprawę Amazonką zrobić dla tych dzieci, by wiedziały, że można wyjść z każdej opresji. Razem z Zarządem i Radą Fundacji hospicjum podejmujemy decyzję o realizacji tego pomysłu.

Maciej Niedźwiecki, wiceprezes Fundacji hospicjum powiedział, że wpiera ich również Fundacja Energa: Marcin może napisz do Grupy Energa, żeby ciebie wsparli. Będzie trudno, bo ostatnio odmówili dla Zbigniewa Gutkowskiego, który regularnie startuje w regatach żeglarskich dookoła świata, ale może uda się. Długo biłem się z myślami, taka duża firma po prostu może nie docenić takiego projektu. Czasami, takim żuczkom” jak ja trudno się. Tyle, że ja wierzę w siebie. Choć finanse, jakie są potrzebne na realizację mojego projektu czy żeglarstwo wyczynowe to różnica kolosalna. Mój projekt kosztuje 170 tys. złotych. Regaty miliony euro… Bo ryzykowna sprawa. Raz im nie wyszło ze Zbigniewem Gutkowskim i każda taka firma raczej podchodzi z dystansem do kolejnych takich, zwłaszcza ekstremalnych projektów. Gdzie szanse są 50% na 50% . Tak jest w moim przypadku. Choć wcześniej było to bardziej rozbudowane, bo było realizowane w ramach programu Energa Sailing. Tak samo się stało z Netią po wyprawie kierowanie przez Krzysztofa Wielickiego na K2… czy bankami, które wspierały Romana Paszke. To jest biznes, a w biznesie nie ma sentymentów i nie ma układów, bo każdego w takim momencie lustrują i sprawdzają…Mozesz miec 6 telekamer i raptownie mozesz zniknac z pewnego srodowiska.Ja zbyt dlugo w tym istnieje azebym nie znal calego mechanizmu.Dlatego wiciaz zyje....jeszcze.

Zapada decyzja, że zawalczę. Każdy, kto mnie poznał wie, że jak już się zdecyduję, nie odpuszczam do póki nie usłyszę decyzji. Tak albo Nie. Nie wykonałem jednego telefonu, lecz w tym przypadku około 100. Nie napisałem jednej ofert lecz 27. Nie napisałem jednego maila, lecz 56. Walczyłem sam, bez firmy wspierającej i reprezentującej mnie. Sam jestem prawnikiem, menagerem i znam mechanizmy korporacji. Znam to od środka, jako wykładowca dla wielu firm. Wsparcia z zewnątrz nie potrzebuję. Liczy się upór, determinacja, optymizm i „napieranie”. Tylko to albo aż to.

Po miesiącu przedstawiciele Energi zaczynają się zastanawiać .Fajne przedsięwzięcie ale samo przedsięwzięcie nas nie interesuje. Pada pytanie przez telefon czy przy okazji mojego projektu, nie zrobić także czegoś dla kogoś. Proszą mnie o rozbudowanie akcji społecznej. Nie chcą być sponsorem lecz działać na polu dla dzieci młodzieży oraz najbardziej potrzebujących a ja jako ambasador. Duże firmy już nie wspierają jednostek, lecz projekty zaangażowane społecznie. Tak tez uczynił Mercedes Benz wspierając Mika Horna, legendę wyczynowej eksploracji wspólnie tworząc projekt Pangea, czyli światowe sprzątnie świata i naukę młodzieży jak postępować w środowiskach extremanych (https://www.youtube.com/watch?v=42KwI3BdubU). Horn otrzymałem jacht wartości 10 milionów euro zbudowany w Brazylii z odpadów aluminiowych. Wykonali go, pod okiem niemieckich inżynierów, najubożsi mieszkańcy San Paulo. Horn, który jest moim idolem, zaangażował wielu ludzi na całym świecie, między innymi Norwega Borga Ouslanda – pierwszego zdobywcę solo Bieguna Północnego (1994 r.). Parę lat później Ousland, wraz z załogą jako pierwsi, w jednym sezonie, okrążyli Biegun Północy, pokonując przejście Północno-Zachodnie oraz przejście Północne-Wschodnie. Mike Horn realizując projekt Pangea, chciał zwracając uwagę na środowisko naturalne realizować swoje działania, między innymi zdobycie solo Bieguna Południowego. Projekt trwał 4 lata, jacht płynął dookoła świata, a uczestnicy trawersowali o własnych siłach każdy kontynent. Kosztował około 40 milionów euro…

Maciej Niedźwiedzki przekazał mi informację o rozmowie z Panią Prezes Fundacji Energa. „Sprzedała” im myśl o moim projekcie, a mi przekazał informacje, że mogę działać: „Szanse są małe, ale działaj jeśli chcesz. Zazwyczaj trochę z dystansem podchodzą do takich projektów. Dziennie otrzymują kilkanaście ofert, miesięcznie kilkadziesiąt.. ale próbuj…To jedna z największych firm w Polsce gdzie ich produkt to dobro pierwszego stopnia”. Informacja, że szanse są małe działa na mnie motywująco… znaczy nie zerowe więc napieram do skutku. Po dwóch miesiącach bez żadnych układów, koneksji zadzwonił Pan Jarosław Kozłowskie szefa marki Energa: „Jest szansa, może będzie zielone światło na Pana projekt, ale musi Pan to rozbudować, wskazać, że dzielny człowiek myśli o sobie na końcu”. Pracowałem przez kolejny miesiąc. Po 3 miesiącach odbyło się pierwsze spotkanie. Po 40 minutach rozmów i negocjacji, osoba odpowiedzialna za wizerunek firmy w Polsce przekazała: „To jeden z przedstawicieli firmy Lowe Media zajmującej się strategią medialną i wizerunkiem firmy w Polsce i na świecie. Super. Temat sprzedany i zaakceptowany. Gratuluję.” I tak się zrodziła współpraca z Energą.

W życiu liczy się nie układ jak to powiedział jakiś podróżnik, ale liczy się entuzjazm, motywacja i siła napierania. Gdyby tego nie było Kolumb by nie przekonał Królowej Hiszpanii, że warto płynąć tam gdzie niby kończy się ocean, gdzieś na kraniec świata. Gdybym się teraz zniechęcił do takiego dążenia do celu to widząc nad Pacyfikiem założenie, że cel jest odległy za 7 tys. km też bym się zniechęcił. To jest pierwszy etap - zawsze dążyć do celu i nigdy się nie poddawać bo tylko tak się tworzy historię. Poprzez napieranie. Taką postawę pokazała nam ostatnio właśnie reprezentacja Polski w piłce ręcznej, sukces można osiągnąć tylko w taki sposób, do końca, do ostatniego gwizdka. Po tym wszystkim jest medal.

Marcin Gienieczko zostaje Ambasadorem programu Energa Sport. Oczywiście do tego wszystkiego przyczynił się cały mój wcześniejszy dorobek, reportaże, filmy, książki, sukcesy sportowe i eksploracyjne, nagrody, referencje, największy projekt mojego życia i dużo uśmiechu i wiary, że to co robię jest moją siłą, którą chcę przekazać innym. Z pewnością współpraca z Grupą Energa to mój największy marketingowo-biznesowy sukces.

Plansza sponsorska -podsumowanie.jpg


Najpopularniejsze:
Inne posty:
Archiwum
Search By Tags
Nie ma jeszcze tagów.
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square
bottom of page